kuchnia fusion


Czytam Elliota nad tatarem,

łyżki połykam - strofy całe,

dopycham chlebem w wąskie gardło

niezrozumienia smaków. Mało!

Kontekstu, myśli, treści całej!

intencji wzniosłych,

odnośników,

emocji chwili przeszłych czasów.


Nasiąkam własną interpretacją,

pełen po szyję zwrotów znaczeń.

Brnę sam przez Tartar - tatar - Tartar?

Gdzieś zagubiwszy lęk przeinaczeń.

Nie czas na żal nad niuansami -

- łzy ronię w bólu,

brnę z uporem

w chrupkość zawartej w nim cebuli.


Wstaję, nie mogę, kawę biorę.


_____